Gdy Allegro raczkowało, bardzo często słyszało się o tym, że ktoś kupił konsolę, a dostał ziemniaka. Dziś takich oszustw jest już bardzo mało. Ale to nie znaczy, że liczba złodziei się zmniejszyła. Allegro usprawniło procedury, a klienci stali się czujniejsi. Prędzej trafisz na podróbkę, niż na ziemniaka.
W przypadku marketingu online jest podobnie. Możesz dostać produkt (lub usługę), który działa, ale nie tak jak powinien. Utopisz jakiś % wydanych środków, bo to samo można było mieć taniej.

W rzadszych przypadkach, które mimo wszystko się zdarzają, zostaniesz po prostu okradziony. Zapłacisz, a nie dostaniesz nic.
Do stracenia masz:
- czas,
- pieniądze,
- tożsamość,
- nerwy.
Albo wszystko razem.
Niebezpieczna dzielnica
Czy u Ciebie też jest taka część miasta, gdzie lepiej nie zapuszczać się po zmroku, a i za dnia lepiej unikać?
Podczas zlecania marketingu online (strony www, pozycjonowania, reklam), dwie sytuacje są szczególnie niebezpieczne:
- Telemarketing – gdy wykonawca sam się z Tobą kontaktuje. Dotyczy to także cold-mailingu.
- Szukanie na grupach – gdy dajesz publiczne ogłoszenie na przykład w mediach społecznościowych lub portalach pośredniczących.
Telemarketing
Domokrążcy naszych czasów. Sam Robert Cialdini w książce Wywieranie wpływu na ludzi. Teoria i praktyka twierdzi, że “padał ich ofiarą”.
Szczerze współczuję osobom, które w ten sposób muszą pracować. Czasami mam wrażenie, że nie są nawet świadomi jak wiele szkody robią innym. Ich zadaniem jest zawrzeć umowę. Ich pracodawcy zajmują się resztą. Niestety, często od samego początku grają nie fair.

Bazują na niewiedzy. Często oszukują od samego początku. Podają się na przykład za kogoś z Google.
Potrafią nawet sprzedać coś, co jest darmowe (opłać wizytówkę Google na kolejne lata bo zniknie).
Firmy, które w działają w ten sposób, przeważnie mają świetne działy sprzedaży i prawne. Te merytoryczne (tworzenie stron, prowadzenie reklam, SEO, pozycjonowanie wizytówki) nie są już tak sprawne i dostarczają rozwiązania wykonane najniższym kosztem (kosztem klienta). Klient jest ważny tylko do momentu podpisania umowy. Później klient nie istnieje. Odpowiedzi na pytania idą tygodniami, a raporty to jakieś nieistotne bzdety.
Jak sobie z nimi radzić?
Moja rada jest jedna: rozłącz się. Jeszcze nigdy nie spotkałem klienta, który był zadowolony ze współpracy zawartej z telemarketerem. Mam za to dziesiątki przypadków, że:
- klient zawarł umowę, której nie był w stanie wypowiedzieć bez kary umownej,
- jakość świadczonej usługi była żadna.
Rekordziści, przez rok lub dwa, trwania umowy utopili w ten sposób około 30 000 zł na usługach wątpliwej jakości pozycjonowania i po 15 000 zł na stworzeniu strony w abonamencie.

Szukanie na grupach
Pokazałem wcześniej kilka przykładów postów “odradzam” z różnych facebookowych grup. Szukanie wykonawcy w formie przeprowadzenia konkursu ofert, na pierwszy rzut oka wydaje się rozsądne. Jest trochę jak rekrutacja pracownika. Spływają ogłoszenia, Ty je przeglądasz i z wybrańcami odbywasz rozmowę kwalifikacyjną. Jak to się dzieje, że jest tak liczba osób, które się zawiodły na tej formie?

Jak to (nie)działa?
Cena na priv. Telemarketerzy zazwyczaj dzwonią w ciemno – jesteś tylko rekordem w ich bazie danych. Ale gdy dostajesz odpowiedź na swoje ogłoszenie, możesz zostać wzięty na celownik bardziej precyzyjnego ataku. Oferta może zawierać wszystko, czego oczekujesz: świetną cenę, profesjonalny język, piękne portfolio. Potencjalny wykonawca może nawet lubić koty i piesze wycieczki po górach. Dokładnie tak jak Ty – zobaczył to na Twoich social mediach.
Gdy zaczynasz wymieniać mnóstwo wiadomości z potencjalnym wykonawcą, narażasz się na najgroźniejszy atak: manipulację i socjotechnikę.
Taki człowiek może podać się za kogoś, kim nie jest. W przypadku podstawowych ataków scenariusz jest prosty: wziąć zaliczkę i… zniknąć. Bardziej ekstremalne sytuacje, to próba wykradzenia Twojej tożsamości, albo wyczyszczenie Ci konta. Jak? W trakcie rozmowy wyjdzie, że konieczne jest “połączenie zdalne z Twoim komputerem”, żeby założyć Ci konto hostingowe, połączyć domenę z serwerem, coś ustawić itd.
To szansa, żeby poczuć się jak w filmie… Niestety będzie to film w stylu “Oszust z Tindera”.
Red Flagi
Czyli to, co powinno zapalić czerwoną lampkę w Twojej głowie. Słowa mają magiczną moc. Dlatego są podstawowym orężem w marketingu, sprzedaży, reklamie. Niestety bywają wykorzystywane także w niecnym celu. Gdy usłyszysz te zdania, bądź czujny jak ważka.

- Pracuję jako podwykonawca White Label – nie mogę pokazać stron, z moim podpisem.
White Label to rodzaj modelu biznesowego, który polega na zleceniu zewnętrznej firmie produkcji towarów, które następnie sprzedawca może oferować pod szyldem swojej marki. Zdanie brzmi zatem wiarygodnie. I właśnie dlatego warto sprawdzić, czy jest prawdziwe.
- Nie mam jeszcze firmy, bo pracuję na etacie. W ramach etatu zrobiłem strony (i tu pada lista).
Twój potencjalny wykonawca może chcieć sobie dorobić lub planuje przejść na swoje. Nie jest podpisany w stopce stron, które pokazał, ale “szczerze(?)” powiedział dlaczego. Warto sprawdzić.
- Dzwonię z Google.
Osoba z Google może co najwyżej zadzwonić do Ciebie, jeśli masz kampanię reklamową. To konsultant, który będzie dzwonił w sprawie Twojej reklamy. Wszystkie inny przypadki to oszustwo.
- Pana adres to nazwa-twojej-firmy.pl, zgłosił się do nas klient, który chciał kupić nazwa-twojej-firmy.com.
To oczywiście nieprawda. Nikt nie chce podkupić Twojego adresu, ani podobnego. Chcą, żebyś wykupił za jakieś chore pieniądze dodatkowy adres. Rozmówca próbuje grać z Tobą w psychologiczną gierkę i próbuje wywołać u Ciebie lęk/strach.
- Traci Pan/Pani klientów, bo….
Spytaj, ilu tracisz klientów miesięcznie i skąd są te dane. To sformułowanie jest rodzajem manipulacji. FOMO (Fear of Missing Out – lęk przed tym, że coś nas omija) to skuteczne narzędzie, żeby nakłonić kogoś do zakupu. Nie daj się. Opieraj się na danych, a nie na obietnicach lub strachu.
Podsumowanie
Nie szukaj najtańszej oferty. Szukaj uczciwego partnera.
Zlecanie marketingu w ciemno to jak spacer po niebezpiecznej dzielnicy z plikiem banknotów w dłoni. Może się uda. Ale może też zaboleć – finansowo i emocjonalnie.
Pamiętaj:
- Telemarketer dzwoni, bo musi sprzedać. Nie dlatego, żeby Ci pomóc.
- Ogłoszenie w grupie to często sygnał dla naciągaczy: „szukam kogoś, kto zrobi tanio, bo się nie znam”.
- Manipulacja to ich główne narzędzie.
Zamiast tego:
- Sprawdź portfolio.
- Porozmawiaj jak człowiek z człowiekiem.
- Zadbaj o jasne zasady współpracy (brief lub warsztaty, harmonogram, zakres).
Nie musisz znać się na marketingu, ale powinieneś wiedzieć, komu powierzasz swoje pieniądze.
Jeśli masz wątpliwości – pogadaj z kimś zaufanym, zrób research, napisz do mnie. Z chęcią pomogę Ci uniknąć błędów, które kosztują najwięcej.